czwartek, 24 grudnia 2020

Świąteczne życzenia i noworoczne postanowienie

 


Rok temu, na Święta Bożego Narodzenia 2019, tuż po uchwaleniu ustawy kagańcowej pisaliśmy, że są to święta o nadziei, że dobro kiedyś pokona zło. Pragnęliśmy zaczerpnąć z nich moc na kolejny rok zmagań i życzyliśmy sobie, aby Święty Mikołaj przyniósł wszystkim polskim sędziom siłę, determinację i odwagę, abyśmy w 2020 roku nie dali się zastraszyć i uciszyć.

Nie daliśmy się, ale 2020 rok był trudniejszy niż się spodziewaliśmy. Świat i Polska zmagają się z pandemią, izolacją, kryzysem gospodarczym. W walce o praworządność sukcesem jest, że trwamy, ale coraz więcej z nas jest zniechęconych, wypalonych, pogodzonych z nową rzeczywistością, której jak uważają, nie da się już zatrzymać. W sądach pojawia się coraz więcej sędziów ze wskazania neo-KRS. Po apelach samorządu i uchwale 3 Izb Sądu Najwyższego wiele osób zrezygnowało, ale ogłaszane są nowe konkursy i zgłaszają się do nich nowi kandydaci. Pomimo zawieszenia przez TSUE Izba Dyscyplinarna nie została zatrzymana. Beata Morawiec, Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn zostali odsunięci od orzekania.

I znowu przyszło Boże Narodzenie - dla wierzących i niewierzących czas nadziei, że dobro, nawet pozornie tak słabe jak mała dziecina położona w żłobie, kiedyś pokona zło. Znowu przyszedł czas podarków od Świętego Mikołaja, czas na życzenia siły, determinacji, wytrwałości i odwagi, abyśmy także w 2021 roku nie dali się zastraszyć, zniechęcić, podzielić.

Zacznijmy Rok 2021 od noworocznego postanowienia, że nadal nie będziemy bierni i obojętni, że przyłączymy się do ogłoszonej przez SSP "Iustitia" narastającej akcji protestacyjnej, aby w każdy 18. dzień miesiąca powstrzymać się od orzekania w geście solidarności z represjonowanymi sędziami: Beatą Morawiec, Igorem Tuleyą i Pawłem Juszczyszynem.

Pierwszą okazją będzie 18 stycznia 2021 r. Kto może, niech odwołała już wyznaczone rozprawy. Kto nie może, niech dołączy w kolejnych miesiącach. Przede wszystkim zaś nie wyznaczajmy na te dni w 2021 roku nowych rozpraw. Zorganizujemy też akcję plakatową i zdjęciową, do której już dziś zapraszamy inne zawody prawnicze. Szczegóły wkrótce! Wstępnie umawiamy się na 18 stycznia 2021 (poniedziałek) o 15.00 przed wejściem do starego budynku Sądu Okręgowego w Łodzi. Beata, Igor, Paweł w 2021 r. nie mogą zostać sami.

Też czasami dopada nas zwątpienie czy mamy w sobie moc, aby wytrwać kolejny rok, a potem kolejny i kolejny, ale jest Boże Narodzenie - noc. cudów i nadziei. Wytrwamy!

Życzymy wszystkim zdrowia i pogody ducha i żeby w 2021 roku spełniły się Wasze marzenia i te wielkie i te małe. Jeszcze będzie przepięknie!

WESOŁYCH ŚWIĄT i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!


Grzegorz Gała
Krzysztof Kacprzak
Tomasz Krawczyk
Ewa Maciejewska
Rafał Maciejewski
Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek

Sędziowie Sądu Okręgowego w Łodzi

sobota, 12 grudnia 2020

Dlaczego sądy nie pracują zdalnie?


Zdalne rozprawy wprowadzono w postępowaniu cywilnym jako zasadę w tzw. tarczy 3.0 w połowie maja 2020 r., które to rozwiązanie miało obowiązywać przez czas epidemii i rok po jej zakończeniu. Nowością w stosunku do wcześniejszych przepisów o przeprowadzaniu dowodów na odległość było założenie, że uczestnicy posiedzeń jawnych, poza przewodniczącym posiedzenia, nie muszą znajdować się w budynku sądu oraz, że zdalnie może odbywać się cała rozprawa, a nie tylko jej elementy dotyczące postępowania dowodowego. Niestety przepis o wdzięcznym numerze "15 zzs1" wprowadzono hasłowo bez rozporządzenia wykonawczego szczegółowo określającego jak w praktyce zdalna rozprawa ma wyglądać. Nie określono zatem ani narzędzi ani procedury, przy pomocy których takie rozprawy organizować. Nie nałożono też na strony postępowania żadnych obowiązków niezbędnych do udziału w posiedzeniu online, w szczególności obowiązku wskazania sądowi adresu mailowego, na który byłby przesyłany link do zdalnej rozprawy. Od początku było zatem jasne, że rozwiązanie się szerzej nie przyjmie. Przebiegle pozostawiono zatem furtkę, aby "gdy zagrożenie dla zdrowia nie będzie nadmierne", procedować tradycyjnie w budynku sądu. Kryteria do oceny, jak poziom zagrożenia szacować na wszelki wypadek nie zostały precyzyjnie określone. 

Efekt - wszystkie sądy po wznowieniu rozpraw na przełomie maja i czerwca zaczęły orzekać normalnie tylko w tzw. reżimie sanitarnym czyli maseczki, dezynfekcja, ograniczenie ilości osób wpuszczanych do budynku sądu, zalecenie przerw, wietrzenia itp. Zapisany w ustawie wyjątek stał się regułą i w zasadzie wszyscy czuli się usprawiedliwieni. Sędziowie, bo sąd nie zapewnił im warunków do rozpraw zdalnych, a prezesi i ministerstwo, bo przecież sędziowie nie są zainteresowani. Zapis jest, ale w praktyce nie funkcjonuje, typowo polskie podejście do problemu.

Do tego w czerwcu chcieliśmy wierzyć, a niektórzy nawet publicznie o tym zapewniali, że epidemia jest w odwrocie. Zapowiadana od początku druga fala zaskoczyła jak przysłowiowa zima drogowców. Niby wszyscy wiedzieli, że przyjdzie, ale nikt się nie przygotował. Całą winę ponosi oczywiście ministerstwo i kierownictwo sądów, bo to oni są odpowiedzialni organizacyjnie za pracę sądów, a sędzia odpowiada tylko za sprawność pojedynczych postępowań.

Oczywiście w czerwcu zaproponowano nam prezentację możliwych do zastosowania rozwiązań informatycznych. Ja osobiście uczestniczyłam w spotkaniu na temat aplikacji Scopia i Teams. Dowiedziałam się, że Scopia jest rekomendowana i opłacona przez ministerstwo, a Teams oferowany przez producenta tymczasowo darmowo w ramach Office 365, ale kwestia zakupu przez mój sąd w przyszłości licencji na to oprogramowanie jest niepewna. Zdecydowałam w kilku sprawach poeksperymentować ze Scopią. Przyjęłam pragmatyczne założenie, że zacznę od pojedynczych połączeń z biegłymi i świadkami, którzy przebywają w dużej odległości od sądu. Wyniki eksperymentu, pomimo bardzo przychylnego podejścia i pomocy ze strony obsługi informatycznej, nie były zachęcające. Problemem było bardzo częste, nawet co parę minut, zrywanie połączenia z naszym systemem ReCourt czyli aplikacją do nagrywania rozpraw, jakość połączenia, co jak mi tłumaczono wynikało z przepustowości łącza internetowego u naszych rozmówców, wreszcie trudności po stronie obsługi takiej rozprawy przez sekretarzy sądowych, którzy zostali przeszkoleni jedynie teoretycznie. W praktyce zaś informacje zawarte w instrukcjach nie chciały się sprawdzać. Przy ostatniej próbie, samo uruchomienie zdalnej rozprawy zajęło 45 minut, połączenie uzyskaliśmy jedynie z dwoma z trzech próbujących wejść na wirtualną salę uczestników, a z sukcesem udało się przesłuchać tylko jednego z nich. Przy drugim system bowiem padł. Strony zapytane o wnioski co do dalszego toku postępowania, zgodnie wniosły, aby skorzystać z tradycyjnej pomocy sądowej, a ja nie oponowałam. Było mi wręcz wstyd zaproponować ponowienie w przyszłości próby połączenia online.

Obecnie dowiedziałam się, że ministerstwo ze Scopii wycofuje się i na dziś rekomendowana jest nowa aplikacja Jitsi, która w Sądzie Okręgowym w Łodzi dopiero jest testowana. Podobno ma być lepsza...

Wiem, że w Sądzie Rejonowym dla Łodzi Śródmieścia poszli inna drogą. Tam według mojego rozmówcy zakupione zostały licencje na Teamsy, których obsługa jest bardziej intuicyjna niż Skopii i które lepiej współpracują z ReCourtem. Od maja przy użyciu tej aplikacji odbyło się kilkadziesiąt rozpraw w całości zdalnie lub hybrydowo, czyli częściowo na sali rozpraw a częściowo zdalnie. Odbyła się też szeroko komentowana medialnie, przeprowadzona przy współpracy z Fundacją Court Watch Polska, rozprawa ze zdalnym udziałem publiczności. Online przesłuchiwane były osoby przebywające za granicą, w zakładach karnych czy lekarze ze szpitala jednoimiennego. Wyniki osiągnięto lepsze niż przy zastosowaniu rekomendowanej przez ministerstwo Skopii, ale skala i tak jest marginalna biorąc pod uwagę ilość wszystkich posiedzeń w sądzie.

Konkluzja jest jednoznaczna, zorganizowanie w sądach pojedynczych rozpraw zdalnych jest możliwe, jednak masowość takiego rozwiązania stanowi jeszcze bardzo daleką przyszłość. Nadto rozprawy planowane są w sprawach cywilnych z dużym wyprzedzeniem, obecnie nawet na maj lub czerwiec 2021 i nie da się przewidzieć jaka wówczas będzie sytuacja epidemiczna. Rozprawa zdalna powinna być zatem opcją, możliwą do wprowadzenia z dnia na dzień, bez zmieniania wszystkich innych parametrów posiedzenia. Zdecydowanie nie jest to jednak zadanie dla sędziów liniowych. Sędzia ma być merytorycznie przygotowany do rozprawy, a czy strony w tej rozprawie będą na żywo czy online, to jest kwestia czysto organizacyjna, którą powinien zapewnić dyrektor i prezes sądu we współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości.

Ewa Maciejewska
Sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi

Delegaci w nowym kolegium Sądu Okręgowego w Łodzi

Walec toczy się i miejscami niestety nadal trafia na podatny grunt. Kolegium - organ sądu, który powinien reprezentować sędziów składa się obecnie z 11 przedstawicieli Ministra Sprawiedliwości - prezesa Sądu Okręgowego w Łodzi i prezesów 10 sądów rejonowych naszego okręgu. Do postępowań konkursowych przed neo-KRS, aby ominąć sprzeciw środowiska postanowiono włączyć delegatów wybieranych przez i spośród wszystkich sędziów sądu w ilości odpowiadającej liczbie prezesów, a więc w Łodzi - 11. Dla ważności wyboru przezornie zaniechano wymogu kworum oraz każdemu z głosujących oddano jeden głos. Gdyby zatem w wyborach wzięli udział wszyscy sędziowie (na dzień zebrania wyborczego - 16 listopada 2020 r. - 116 sędziów, w tym 13 powołanych na wniosek neo-KRS), a ich głosy rozłożyły się równomiernie, żaden z kandydatów nie otrzymałby większego poparcia niż około 10 procent sędziów. 

W rzeczywistości w wyborach wzięło udział jedynie 24 sędziów, w tym 22 oddało ważne głosy. Zgłoszono zaledwie trzech (na jedenastu) kandydatów na delegatów i cała trójka została wybrana: Jacek Chrostek - 9 głosów, Eryk Dąbrowski (z rekomendacji neo- KRS) - 7 głosów i Jarosław Leszczyński - 6 głosów. Delegaci będą uczestniczyć w kolegium tylko celem opiniowania kandydatów na wolne stanowiska sędziowskie.

Ogłoszone zostały kolejne konkursy i niestety kolejni chętni się zgłaszają. Nie rozumieją lub nie chcą rozumieć, że po następnych wyborach albo jeszcze następnych, cała operacja może się powtórzyć, bo każda władza będzie chciała mieć swoich prezesów, swój KRS i swoich sędziów. A przecież w demokratycznym państwie władza sądownicza musi być odrębna od innych, dlatego z żadną władzą bratać ani uginać się przed żadną nam nie wolno.

Pozwolicie więc, że tak jak nie gratulowałam kolejnym koleżankom i kolegom odbierającym nominacje sędziowskie, tak nie pogratuluję dzisiaj wyboru do nowego kolegium. Przypominam tylko, że każdy z nas idzie swoją drogą i każdy robi to co uważa za słuszne. Ja na dziś przyjęłam rolę kronikarza.

Ewa Maciejewska
Sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi